piątek, 25 grudnia 2015

Jak Psi Odlot grzejnikował paczkę

PACZKA WŁAŚCIWA (Pani Bogusia i Piotr):
Jesteście de best of de best! Nasza paczka to 10 paczek: wysokiej jakości artykuły spożywcze, chusty, sporo chemii, woda po goleniu, soki, rękawiczki nitrylowe, maść, bon do apteki o wartości 600 zł, kartka ręcznie robiona, specjalna paczka świąteczna (bakalie, owoce suszone, czekolady, itp.), oraz wszystkie inne artykuły z listy. Pani Bogusława poczęstowała darczyńców tortem i kawą, gdyż niedawno miała urodziny. Wszystko z paczki doceniała. Wszystko. Cały czas chwaliła, że ktoś tak je ładnie zapakował, "że mu się chciało". W trakcie odpakowywania paczki wchodzili powoli goście zaproszeni na urodzinową imprezę. Wszyscy pomagali odpakowywać paczkę i chwalili jej zawartość. Nie dowierzali, że Szlachetna Paczka to aż tyle. Pani Bogusia nie potrafiła powstrzymać wzruszenia i łez radości. Bardzo dziękowała i czuła się autentycznie poruszona. Doceniła ręcznie robioną bombkę, chusty i każdą rzecz z osobna. Ponadto rodzina została zapewniona o sfinansowaniu prywatnej wizyty u lekarza ortopedy i odpowiednich ortez stawu kolanowego. Ta rodzina jest wspaniała! Pani Bogusia zaprosiła wolontariuszy na pierniki, dla każdego miała coś przygotowanego i napisała list dla darczyńców. W liście mówi o tym jak bardzo jest wdzięczna za pomoc. "Nie ma takich słów, które ukazałyby to co czuję i jak ogromnie jestem wdzięczna. Dla takich ludzi chce się żyć i mam nadzieję że wyzdrowieję i będziemy mogli oddać innym to co myśmy otrzymali. Pozdrowienia i życzenia dla wszystkich." Podarowała nam czekolady, a mnie również książkę z przepisami, bo bardzo chciała się jakoś odwdzięczyć, mimo, że nie przedstawiałam się jako darczyńca. 













PACZKA AWARYJNA (Nowożeńcy: Pani Iza, Pan Łukasz oraz Robercik, Oliwia i Mateuszek):
Najlepiej nie wręczona paczka w historii Szlachetnej. W sobotę ja wraz z darczyńcami właściwymi pojechaliśmy do rodziny zawieźć paczkę. Nie umiałam dodzwonić się do pani Izy, więc pojechaliśmy w ciemno. Dojechaliśmy, wchodzimy na klatkę schodową i już na klatce słyszałam, że w domu mają gości i to... niemało. W pierwszej chwili poczułam obawę i strach, że trwają tam weekendowe hulanki i swawole i że źle wybrałam. Drzwi się otwierają... Ja nie poznaję rodziny, mówię, że to chyba pomyłka. Jakaś wystrojona pani patrzy na nas... i spontanicznie mówi "O kurwa!" podchodzi i okazuje się że to pani Iza! Która mówi, że właśnie dziś mieli ślub cywilny i trwa przyjęcie! W środku najbliższa rodzina i kolacja. Po momencie konsternacji zaprosiła nas wszystkich na torta i posadziła wśród gości tonem nie znoszącym sprzeciwu. Zjedliśmy. Było bardzo wesoło, bezalkoholowo, czysto i skromnie. Darczyńcy i wolontariusze utwierdzili się w przekonaniu dobrego wyboru. Umówiliśmy się na kolejny dzień by doręczyć paczkę. Nie chcieliśmy im zarzucać mieszkania pudłami w dniu wesela. Wypakowaliśmy wszystko z przyczepki na magazyn i dalej wiecie już co się stało... Okazało się, że paczka nie w całości spełnia standardy Szlachetnej, w dodatku nie zostały spełnione trzy najważniejsze potrzeby rodziny, czyli meble dziecięce. Ogłosiliśmy stan awaryjny... Posłuchajcie, co było dalej:)
Jesteście de best od de best! Awarie i krysysy to Wasz żywioł a cuda wcale nie stanowią problemu. Potrzebujemy na nie zaledwie ... kilkanaście godzin. Od wczoraj ok. 20:30 do ok. 16:00 dnia dzisiejszego udało nam się uzbierać 10 kartonów pięknych rzeczy: odzieży, zabawek, obuwia, żywności i chemii, plus dywanik w ulice dla dzieci, regał i nowiutki fotel rozkładany (!) W rezultacie paczka całościowo miała 25 kartonów, biurko, krzesełko obrotowe i wspomniane powyżej artykuły. Dzisiaj już dodzwoniłam się do Pani Izy. Przyjechaliśmy do rodziny dostawczakiem. Już na klatce schodowej zaśpiewaliśmy STO LAT Emotikon smile Otwieranie paczki to była istna radość. Pudła wypełniły cały pokój. Dzieci były niezwykle zadowolone, przytulały prezenty, zabawki, mały Mateuszek cieszył się ze wszystkiego (!) - tak słodki widok że chałwa przy nim jest gorzka. Gry planszowe i puzzle to był absolutny strzał w dziesiątkę, tak samo jak lale, autka i dywan. Od razu wylądował w pokoju dziecięcym. Sukienusie, sweterki, cała odzież i obuwie... Wszystkie nasze produkty odznaczały się wysoką jakością i na pewno stanowią dowartościowanie dla rodziny i o to chodzi! Paczka to nie zbiór starych rzeczy co nam w domu zbywają, tylko ma być prezentem, uznaniem dla rodziny z problemami. Cieszę się niezmiernie, że są ludzie, którzy to rozumieją i którzy chcą się dzielić z innymi tym co najlepsze! Ogromne podziękowania dla wszystkich, którzy pomogli w jakikolwiek sposób! Rodzina życzy Wam wszystkiego najlepszego i bardzo dziękuje!                                                                                                                                  

Miało być skromnie a wyszło jak zwykle. Zdjęcia z dostarczenia paczki awaryjnej można zobaczyć tutaj
https://www.facebook.com/SzlachetneGliwice/photos/pcb.1094812400543879/1094811090544010/?type=3&theater