Pierwszy Fokki, który jednak szybko stracił grunt pod łapami i postanowił się ewakuować.
Goplanie kibicował Brunet, a cały czas wspierała Grażynka.
Brunio był dumny ze swojego wejścia, a my z Brunia :)
Dżekson wchodził jako ostatni, za to miał najbardziej efektowne zejście. Technika ta nazywa się skok w fotografa :)
Panienka Łaciata wie co w życiu najważniejsze i zamiast wygłupiać się na śniegu wolała zająć się tropami, jak na psa myśliwskiego przystało. Dokumentacji fotograficznej brak.
Tak było. Łatka się pierdołkami nie zajmuje. Tropi groźne bestioszkapy ;). B
OdpowiedzUsuńBrawooooo,ale macie fajnie ze zdobywacie szczyty w pieknym sloneczku:-):-)
OdpowiedzUsuń