Ja wybrałam wariant bez psa. Bryczki, rowery, tłum ludzi z psami, dziećmi. Panowie w garniturach i lakierkach.... Trochę asfaltu, kamieni, błota i lodu. Koszy na psie kupy brak, wiec godzinny spacerek z kupą Brunia w ręce nie byłby cudownym zakończeniem dnia. A w sezonie są jeszcze owieczki. Zdecydowanie dla moich psów wybieram krokusy na Rysiance. Ale to tylko moje zdanie, więc jeśli wasz pies jest wybitnym wielbicielem krokusów to niech jedzie do Chochołowskiej ;) Brunetka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz