niedziela, 2 października 2016

Śląski Katyń, zapomniany kamieniołom i wyschnięte stawy




 Pierwszą niedzielę października postanowiliśmy wykorzystać na dłuższy spacer w nieznanym terenie. Zrobił się całkiem zacny 18 kilometrowy spacer w pięknej jesiennej scenerii. 

 Pojechaliśmy do miejscowości Barut, gdzie w lesie w pobliżu stawu Hubertus i rezerwatu o tej samej nazwie znajduje się miejsce pomordowania żołnierzy AK. O samej zbrodni nie będę się rozpisywać, zachęcam do lektury ciekawych artykułów w internecie. Dla mnie najważniejsze jest, by pamiętać o tych zbrodniach, mówić o nich i odwiedzać miejsca kaźni. Wszak zbrodniarzom chodziło o to, by prawda nie wyszła na jaw, by nikt się o ich czynach nie dowiedział. 



 W pobliżu Polany Śmierci znajduje się oddział szpitala psychiatrycznego w Toszku. Na jego teren nie można wchodzić. Nie można również wprowadzać psów do rezerwatu, więc my szliśmy jego granicą korzystając z naszej ulubionej mapy Powiat gliwicki dla Aktywnych. Oznakowanie szlaków turystycznych pozostawia wiele do życzenia, rowerowe bez zarzutów.
 Już na początku wyprawy przekonaliśmy się o rozmiarach tegorocznej suszy. Staw praktycznie wysechł, okoliczne potoki też w zasadzie nie istniały.


 Na szczęście w leśnej głuszy znaleźliśmy urokliwe bajoro o cudownym mikroklimacie. Pieski się wytaplały i ruszyliśmy dalej.

 Większość ścieżek jest piaszczysta.
 W końcu dotarliśmy do wsi Dąbrówka. Kontynuowaliśmy spacer niebieskim szlakiem. Chcieliśmy zobaczyć nieczynny kamieniołom Łabowice. Jego odnalezienie nie było proste, ale było warto. W kamieniołomie mieszkają teraz sarenki, które były niezadowolone z naszej nieproszonej wizyty.




 Wracaliśmy prostą asfaltowa drogą. Jest to żółta ścieżka rowerowa, pomimo małego ruchu nie polecam, lepiej spacerować lasem, niż wąchać asfalt. Te okolice są idealne na dogtrekking!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz