środa, 4 lutego 2015

Zimowe wejście na K9 vel Lotniskowy Everest

Pierwszy Fokki, który jednak szybko stracił grunt pod łapami i postanowił się ewakuować.





 Goplanie kibicował Brunet, a cały czas wspierała Grażynka.



Brunio był dumny ze swojego wejścia, a my z Brunia :)



Dżekson wchodził jako ostatni, za to miał najbardziej efektowne zejście. Technika ta nazywa się skok w fotografa :)


Panienka Łaciata wie co w życiu najważniejsze i zamiast wygłupiać się na śniegu wolała zająć się tropami, jak na psa myśliwskiego przystało. Dokumentacji fotograficznej brak.

2 komentarze:

  1. Tak było. Łatka się pierdołkami nie zajmuje. Tropi groźne bestioszkapy ;). B

    OdpowiedzUsuń
  2. Brawooooo,ale macie fajnie ze zdobywacie szczyty w pieknym sloneczku:-):-)

    OdpowiedzUsuń