poniedziałek, 28 września 2015

Dobro powraca czyli nic się nie stało

Finał Pucharu Polski w Dogtrekkingu, Wisła 2015

Wszystko już za nami, emocje opadają, tętno powoli się stabilizuje, szkodliwe produkty przemiany i rozkładu olbrzymiej dawki dopaminy wydalone z organizmu. Plan minimum został wykonany. W przyszłym roku musimy zacząć biegać (szybciej) :) :) :) 
 Do perły Beskidów przyjechaliśmy w piątek. Wisła powitała nas chłodem i mżawką. Pogoda nie odebrała nam ochoty na spacer. Największym zaskoczeniem tego dnia było aleja gwiazd Psiego Odlotu wyrzeźbiona na jednej z alejek parkowych
Księżniczka na kwaterze

Aleja Gwiazd Psiego Odlotu - PrezesOwa

..... Jaga

...... Szymek

..... Aga

..... Asia

Markiza z Akitą

.... i Aleja w całej okazałości

Wkład Brutusa w rozwój czytelnictwa




Wieczorem poszliśmy się odprawić, żeby rano dłużej pospać. Nie było żadnej imprezy, prowadzimy wszak sportowy tryb życia. Podczas kolacji doszliśmy w końcu do jednomyślnego wniosku, że podczas zawodów każdy musi dać z siebie wszystko. Wyszło jak zawsze. Taaak, musimy zacząć szybciej biegać. Dobre rady od utytułowanych, doświadczonych zawodników są na wagę złota.

Aki uwiodła Pakosława


Mądry i doświadczony zawodnik wie, że przed zawodami się wypoczywa
W dniu zawodów było zimno, mokro i mgliście. Były momenty, że szukaliśmy drzew z oznaczeniem szlaku. Niestety nie było sensu robić większej ilości zdjęć. Bardzo miłe było powitanie zawodników w schronisku na Soszowie. To bardzo przyjazne miejsce dla turystów i dogtrekkerów. Na nas czekała pyszna ciepła woda z cytryną na psy miski z wodą. Skrócona trasa 18 km nie doprowadziła nas do skrajnego wyczerpania. Było całkiem przyjemnie spacerować z piętami i głową w chmurach.


Po przekroczeniu mety poszliśmy odpocząć na kwaterę. Grzecznie czekaliśmy do godziny zero. Nikt się nie denerwował, Balbinka zaprzyjaźniała się z Kapslem.



Jak widzicie wszystkie nasze psy były w stanie dojść na własnych łapach do miejsca dekoracji zawodników. Powiem szczerze, emocje sięgały zenitu. Nie miałam najmniejszej wiary w naszą wygraną. Cieszyłam się z drugiego miejsca, spełnienia nierealnego marzenia. Stworzyliśmy zgraną ekipę w której liczy się nie to na którym miejscu będzie człowiek, lecz to, żeby pies był zawsze na pierwszym. Mam duży szacunek do wyników sportowych zawodników z czołówki, są mistrzami, zawsze ustępuję im drogi, żeby mogli mnie wyprzedzić na trasie i życzę powodzenia.





Kilku zawodników musiało sobie podrzemać








Przyszła jednak chwila kulminacyjna, już w zasadzie wchodziliśmy na to drugie miejsce.... I wtedy stał się cud, to NIE MY! No i szał! tylko 200 punktów różnicy! Ale na naszą korzyść! Euforia, dziecinna radość, łezka kręcąca się w kąciku oka... i strumienie szampana. Bardzo dziękujemy za gratulacje, dobre słowa i to, że bawiliście się razem z nami. Tym razem nikomu nie musiałam ustępować! W tym sezonie jesteśmy najlepsi. Nasza kupa ma moc. Nas nie dogoniat! Psi Odlot nic się nie stało! Dzięki  za wszystko i proszę o jeszcze, bo mi się wygrywanie zaczęło podobać. Już wiem, że potrafimy to robić! W naszym odlotowym stylu.
 Zapraszamy do naszej drużyny. Może za rok stworzymy kupę o jeszcze większej mocy, nie ważne czy biegasz, czy chodzisz. Zapraszamy też debiutantów. W kupie raźniej i weselej. PrezesOwa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz